Statuetka

Historia nie jest moja. Być może ją znacie, ponieważ jest znana.
Trochę ją zmieniłam, bo nie pamiętam szczegółów.                          
Żyło sobie raz szczęśliwe małżeństwo Kasia i Paweł. Mieli dwójkę dzieci, dziewczynka miała na imię Ala a chłopiec Jaś. Pewnego razu Kasia i Paweł chcieli jechać na kolację do restauracji, ponieważ mężczyzna miał urodziny. Niestety dzieci były za małe by zostać same w domu a nie mieli komu ich oddać pod opiekę. Postanowili wynająć opiekunkę na jeden wieczór.
- Witaj, Andżeliko. To jest Ala i Jaś nasze dzieci. Połóż je spać o 22.00, ponieważ nie mogą siedzieć do późna. Możesz korzystać z lodówki, salonu a położyć się możesz w pokoju gościnnym na drugim piętrze. Jeśli dzieci pójdą spać śmiało możesz pooglądać telewizję byleby ich nie obudzić. Jak będziesz czegoś potrzebować to dzwoń. Wszystko jasne?- powiedział Paweł.
- Tak proszę pana.- uśmiechnęła się opiekunka.
Po ustaleniu wszystkiego małżeństwo po pożegnaniu dzieci poszło na kolację. Na początku Andżelika bawiła się z dziećmi i wszystko było w porządku. Po tym jak położyła je spać postanowiła obejrzeć dom, ponieważ bardzo ją intrygował. Przeszła wszystkie pomieszczenia aż dotarła do sypialni Kasi i Pawła. Była ogromna i zrobiła na opiekunce wrażenie. Nie podobała jej się tylko statuetka klauna, która stała w rogu pokoju. Wydawało się jej, że klaun ją obserwuje ale zbagatelizowała to, gdyż uważała że naoglądała się za dużo horrorów. Zeszła na dół by pooglądać telewizję w salonie. Przez cały czas wydawało się jej, że ktoś chodzi na górze po pokojach ale znów te myśli odłożyła na bok i przypisała to do swojej bujnej wyobraźni. Koło północy nagle telewizor przestał działać, jakby ktoś odłączył antenę, która znajdowała się na dachu. Opiekunka była zmuszona pójść na górę by w sypialni dokończyć swój seans lecz bała się, że nie może tam wchodzić, więc zadzwoniła do Pawła by zapytać go o pozwolenie.
- Dzień dobry, to ja opiekunka państwa dzieci. Kazał pan dzwonić gdybym czegoś potrzebowała a ja dzwonię z pytaniem czy mogłabym pooglądać u państwa w sypialni telewizor?- zapytała opiekunka.
- Tak, jasne! Czemu nie?- odpowiedział Paweł.
- Mam jeszcze jedno pytanie do pana, takie trochę dziwne... Czy mogłabym zakryć statuetkę klauna w waszej sypialni, bo trochę się jej boję.
- Słuchaj teraz uważnie! Weź dzieci i uciekajcie z domu! Szybko!
- Czemu? Co się stało?
- My nie mamy statuetki klauna!
 Po tych słowach opiekunka upuściła telefon ze strachu i pobiegła co sił w nogach po dzieci na górę. Dziewczynkę wzięła na barana a chłopca na ręce i szybko wybiegła z domu na chodnik. Postawiła dzieci na chodnik i odwróciła się w stronę domu i nagle w jednym z okien zauważyła klauna patrzącego się na nich. Zaczęła panikować a dzieci zaczęły płakać. Kiedy usłyszała dźwięk syreny policyjnej uspokoiła się. Po dotarciu na miejsce policji okazało się, że rzekomym klaunem okazał się poszukiwany już od dawna morderca, który potrzebował schronienia a takie przebranie klauna było bardzo wiarygodne. W dzień ukrywał się na strychu a kiedy domownicy spali schodził ze strychu i oglądał ich jak śpią planując tym samym morderstwo. Kiedy dowiedział się, że ma przyjechać opiekunka do dzieci postanowił poczekać aż zaśnie i chciał zabić dzieci a także upozorować jej samobójstwo by potem ją wrobić. Jego plan zepsuł ten jeden niespodziewany telefon...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak ważne są nasze emocje

Samobójstwo - konsekwencje tego czynu. !To jest moja opinia!

Blogi są niedoceniane...